środa, 19 czerwca 2013

Chapter 01

   Harry sięgnął ręką po piszczące urządzenie, które nigdy rano nie daje mu się wyspać. Budzik spadł na ziemię, ale nie przestał męczyć jego uszu. Chłopak niechętnie podniósł się i sięgnął ręką pod łóżko. Po chwili cisza wypełniła jego pokój. Styles naciągnął na siebie wytarte jeansy i biały podkoszulek, po czym zgarnął kartkę i długopis leżące na szafce. Wyszedł z sypiali i ruszył do pokoju gościnnego, przy okazji pisząc coś na niej. Otworzył drzwi, zobaczył dziewczynę siedzącą na łóżku, okrytą kocem i tępo wpatrującą się w podający deszcz. Kartkę zgiął i włożył do kieszeni widocznie uważając już za niepotrzebną. Podszedł do dziewczyny, klękając przed nią. Nie odezwała się ani słowem, nawet na niego nie spojrzała.
 - Posłuchaj mnie, musisz mi coś powiedzieć, cokolwiek o sobie, gdzie mieszkasz, masz gdzieś kogoś bliskiego...
 - Nie mam rodziny... - przerwała suchym tonem
 - Przepraszam, nie chciałem..
 - To nic, przyzwyczaiłam się. 


Chłopak odgarnął jej włosy.
 - Możesz mi chociaż powiedzieć co Ci się stało? - dziewczyna popatrzyła na niego, a po jej policzkach zaczęły spływać kolejne łzy. - Ej, proszę nie płacz, jak się nazywasz? - Otwarła usta od razu je zamykając, była bardzo tajemnicza, Harry nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. 
 - Luna - wyszeptała. - Luna Davies.- Popatrzyła prosto w jego oczy, od razu spuszczając wzrok. Postanowił zakończyć ten nic niedający wywiad, wstał i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił, kładąc na jej łóżku swoją koszulkę, bluzę i jedne z za małych na niego par spodni.
 - Ubierz to na razie i zejdź na śniadanie. - Powiedział, po czym udał się do kuchni. Dziewczyna oparła wzrok na ubraniach podarowanych przez chłopaka, po chwili wstała i weszła do łazienki.

~*~

     - Co jest Styles? Kolejną dziwkę sobie przyprowadziłeś? - Harry odwrócił się, za jego plecami, jak się spodziewał, stał Zayn.

 - Odwal się Malik, nie masz o niczym pojęcia - wycedził przez zęby
 - Ale domyślam się - odparł szyderczo oddalający się chłopak.
Harry stał jeszcze chwilę, przypatrując się odchodzącemu, po czym odwrócił się na pięcie i wszedł do kuchni. Przy stole zauważył kolejną dwójkę; Liama i Louisa, ale nie zwrócił na nich szczególnej uwagi, wyciągnął płatki z lodówki i wziął się za robienie kawy. Gdy na schodach ukazała się dziewczyna w fioletowej bluzie Harry'ego, chłopak usłyszał za swoimi plecami głośne zasuwanie krzeseł i trzaskanie drzwiami. Luna dość niedawno rozglądająca się dookoła, teraz patrzyła na niego pytającym wzrokiem. Nie chciał plątać jej też we własne problemy, więc nie odezwał się ani słowem, postawił tylko na stole dwa talerze i kubki kawy. Dziewczyna usiadła, rozumiała go, nie mieszała się w nie swoje sprawy, już poniosła wiele konsekwencji swoich czynów. Bez słowa wzięła się za przygotowane przez chłopaka śniadanie.

~*~

   - Luna! - kolejny brak odpowiedzi, Harry miał dość stania pod drzwiami, otworzył je i po prostu wszedł do środka. W pokoju panował półmrok, a na łóżku dało się zauważyć leżącą dziewczynę. Chłopak podszedł do niego, był zdenerwowany, stanął nad nią. Odwróciła głowę w jego stronę. Ulżyło mu. - Coś Ci jest? - spytał siadając, ona tylko pokręciła głową i podniosła się do normalnej pozycji, zajmując miejsce obok niego. - Chcesz jechać? - spytał, spojrzała mu w oczy, a on lekko się uśmiechnął, lekko go odwzajemniła, a Harold wstał chwytając ją za rękę i ciągnąc w stronę garażu.
  Chłopak co chwilę spoglądał na dziewczynę wpatrzoną w panoramę miasta, miała w sobie coś dziwnego, coś co za wszelką cenę chciała zatrzymać dla siebie. Patrzyła w jeden punkt, nie zwracając uwagi na nic innego, jakby to co akurat wpadło jej w oko było inne. Na jej twarzy za każdym razem gdy zobaczyła coś, co zapewne tylko ona mogła zobaczyć, pojawiał się lekki uśmiech, ale nie pokazywała go, chowała swoją twarz pod każdym możliwym pretekstem. Nie do zrozumienia, ale nie dla niej. Hazza skręcił na ostatnim zakręcie i po chwili znaleźli się na ogromnym parkingu.
 - Jesteśmy - oznajmił, a Luna popatrzyła się na niego zdezorientowanym wzrokiem, który powoli odzyskiwał są jasność. Dziewczyna wysiadła z samochodu rozglądając się dookoła. Po chwili dołączył do niej Harry i ruszyli do drzwi.

~*~

   - Ta dziewczyna jest po prostu dziwna - przerwał kłótnię Louis. Reszta popatrzyła się najpierw na niego, a potem na blondyna schodzącego po schodach. Louis opadł na kanapę i włączył telewizor. 
 - A ty co? Nie masz tego dość?
 - Zayn..
 - Nie, nie "Zayn", ja mam już po uszy tych jego panienek, i nie uwierzę że ty nie! - Wydarł się Malik i trzaskając drzwiami wyszedł z salonu. 

~*~

Jak to się mówi?

Lepiej późno niż wcale! ;*

5 komentarzy:

  1. Zaczęłam czytać dziś i powiem, że jestem zachwycona ♥ Czekam na kolejne rozdziały ;3

    P.S. Masz twittera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ale nie mam TT, cieszę się że Ci się podoba ;*

      Usuń
  2. To dodaje do obserwowanych ;) podoba mi się :)) czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieje ze do mnie wpadniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne :*
    Zapraszam
    http://life-moment-love-force.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. [SPAM]

    http://wilczyca-musi-umrzec.blogspot.com/

    Wielu przepowiadało Apokalipsę, ale czy ktokolwiek przepowiedział Wojnę Bogów? A przynajmniej tych, którzy chcą nimi zostać. Co zatem z prawdziwym Bogiem? Cóż...Pije gdzieś drinki z palemką, zmęczony obwinianiem o wszystko, podczas gdy aniołowie muszą pilnować porządku. Co spaprali po całości. Dążąc do władzy, zajęci walką z demonami i Rebeliantami, przekroczyli granicę. Przez nich, ktoś trzeci wkroczył do gry. Najbardziej niebezpieczne istoty stworzone przez Boga zostały wypuszczone z cielesnych klatek. Są nimi ludzie.
    Jednak niektórzy próbują to przerwać. Zmartwychwstali postanowili ocalić świat żywych. A to wszystko zapoczątkowała Wilczyca. I właśnie dlatego musi umrzeć.

    Zapraszam i pozdrawiam :D
    Nella

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy